Japoński przemysł motoryzacyjny – przez dekady uznawany za wzór wydajności, jakości i technologicznej dyscypliny – znalazł się dziś w jednym z najtrudniejszych momentów ostatnich lat. Na pierwszy plan wysuwa się nie tylko konkurencja ze strony Chin czy problemy z chipami, ale zjawisko znacznie groźniejsze: brak wykwalifikowanych pracowników, który zaczyna bezpośrednio uderzać w produkcję gigantów takich jak Honda i Toyota.
1. Malejąca produkcja i ostrożne prognozy
Honda już oficjalnie obniżyła globalną prognozę sprzedaży na obecny rok finansowy – z planowanych 3,62 mln samochodów do około 3,34 mln. Produkcja w japońskich zakładach również spadła, a kolejne fabryki sygnalizują problemy z utrzymaniem mocy produkcyjnych.
Toyota nie alarmuje tak mocno jak Honda, ale także odczuwa skutki ograniczeń kadrowych i zmian rynkowych. Choć firma wciąż jest jednym z najbardziej stabilnych producentów na świecie, procesy produkcyjne stają się coraz bardziej napięte.
2. Główna przyczyna: dramatyczny brak specjalistów
To, o czym mówi się najmniej, a co ma największe znaczenie, to niedobór wykwalifikowanej siły roboczej w Japonii. Problem ten pogłębia się z każdym rokiem. W wielu branżach, także motoryzacyjnej, na jednego kandydata przypada kilka ofert pracy. Fabryki, serwisy i działy technologiczne walczą o tych samych pracowników.
Dlaczego brakuje ludzi?
Starzejące się społeczeństwo. Japonia ma jeden z najwyższych odsetków osób starszych na świecie i jednocześnie bardzo niski wskaźnik urodzeń.
Ograniczona imigracja. Rynek pracy jest w praktyce zamknięty na masowe przyjmowanie zagranicznych specjalistów.
Zmiana charakteru pracy w motoryzacji. Nowoczesne auta wymagają specjalistów od elektroniki, oprogramowania, baterii, systemów hybrydowych i robotyki. Tych kompetencji brakuje najbardziej.
Niski prestiż zawodów technicznych. Młodzi Japończycy coraz rzadziej wybierają zawody mechanika, technika czy operatora linii produkcyjnej.
Efekt jest taki, że producenci nie mają wystarczającej liczby inżynierów, serwisantów, programistów i pracowników produkcyjnych, aby utrzymać tempo, do którego byli przyzwyczajeni.
3. Skutki dla Toyoty i Hondy
Braki kadrowe sprawiają, że producenci zaczynają:
ograniczać produkcję,
wydłużać czas wdrażania nowych modeli,
opóźniać rozwój technologii, szczególnie w sektorach EV i oprogramowania,
podnosić koszty pracy, aby zatrzymać lub pozyskać specjalistów,
rosnąco polegać na automatyzacji, co wymaga dodatkowych inwestycji.
W przypadku Hondy problemy nakładają się również z rosnącą konkurencją chińskich producentów aut elektrycznych. Toyota z kolei intensywniej inwestuje w technologię baterii i napędów przyszłości, ale również tam braki kadrowe stają się wyraźnym ograniczeniem.
4. Wpływ na rynek europejski i polski
Problemy japońskich gigantów mogą odbić się także na europejskich rynkach, w tym na Polsce:
możliwe wydłużenie czasu oczekiwania na nowe samochody,
mniej dostępnych modeli lub ograniczona podaż w wybranych segmentach,
potencjalne podwyżki cen, jeśli producenci przerzucą rosnące koszty pracy na klientów,
rosnące zapotrzebowanie na wykwalifikowanych mechaników, szczególnie w hybrydach i EV – co może być szansą dla polskich warsztatów.
Jednocześnie rośnie prawdopodobieństwo, że firmy takie jak Toyota i Honda mogą w przyszłości chcieć jeszcze bardziej dywersyfikować produkcję, przenosząc część procesów do krajów z większą dostępnością pracowników – w tym do Europy Środkowo-Wschodniej.
5. Co dalej?
Sytuacja w Japonii będzie się zaostrzać, jeśli kraj nie zdecyduje się na jedną z trzech dróg:
Otwarcie rynku pracy na zagranicznych specjalistów,
Masowe inwestycje w automatyzację produkcji,
Nowe programy edukacyjne przyciągające młodych do zawodów technicznych.
Na razie jednak producenci działają w warunkach rosnącej presji – a efekty już widać w spadającej produkcji i coraz bardziej napiętych harmonogramach.