Wzrost kradzieży aut „na walizkę” w 2025 — dlaczego producenci nadal nie rozwiązali problemu?

admin_panel_settings
Admin
2025-12-01 12:12:41

Kradzieże aut metodą „na walizkę” to temat, który wraca jak bumerang. Choć producenci od lat obiecują poprawę zabezpieczeń, statystyki z 2024 i 2025 roku pokazują coś zupełnie innego: liczba kradzieży z użyciem wzmacniacza sygnału ponownie rośnie. Zjawisko dotyka zarówno aut premium, jak i popularnych modeli.

Dlaczego w czasach autonomicznych systemów, radarów, kamer 360° i sztucznej inteligencji… nadal można otworzyć samochód za pomocą dwóch tanich urządzeń z sieci?

Oto najważniejsze powody.

1. System bezkluczykowy jest wygodny, ale z definicji podatny na atak

Keyless to komfort, którego kierowcy nie chcą się już pozbywać.
Samochód sam wykrywa kluczyk, otwiera drzwi i pozwala uruchomić silnik.

Problem?
To zawsze działa na zasadzie komunikacji bezprzewodowej. A wszystko, co działa bezprzewodowo — można przechwycić, wzmocnić i przekierować.

Wzmacniacze sygnału, które jeszcze kilka lat temu były sprzętem specjalistycznym, dziś są:

tanie,

małe,

odporne na zakłócenia,

bardzo łatwe w użyciu.

„Walizka” to tak naprawdę dwa urządzenia: jedno stawia się przy drzwiach domu, drugie przy aucie. Sygnał kluczyka zostaje „przedłużony”, samochód myśli, że właściciel stoi obok, a reszta dzieje się sama.

Producenci mogą to utrudnić — ale nie mogą tego całkowicie wyeliminować bez rezygnacji z wygody keyless.

2. Zabezpieczenia są wdrażane, ale... powoli i tylko w najnowszych modelach

Część marek faktycznie zaczęła wprowadzać:

czujniki ruchu w kluczykach (kluczyk usypia się, gdy leży nieruchomo),

łączenie keyless z aplikacją w telefonie,

czasowe wyłączenia sygnału,

autorskie systemy szyfrowania.

Problem w tym, że:

większość tych rozwiązań trafia tylko do nowych modeli,

auta z roczników 2017–2023 pozostają podatne,

aktualizacje software’u kluczyka… prawie nigdy nie są oferowane.

To oznacza, że ogromna część rynku pozostaje bez ochrony, a złodzieje wykorzystują właśnie tę lukę.

3. Producenci wciąż traktują ten problem jako „koszt uboczny”

Z perspektywy koncernów priorytety wyglądają inaczej:

emisje,

elektryfikacja,

infotainment,

normy bezpieczeństwa biernego,

autonomia.

Kradzieże?
To — niestety — temat poboczny.

Marki wiedzą, że odpowiedzialność finansowa często spada na ubezpieczycieli, nie na nich.
Nie ma presji prawnej, aby zmienić standardy zabezpieczeń, więc robi się tylko minimum, potrzebne do marketingu.

4. Złodzieje są szybsi niż producenci — to wyścig, którego nie da się wygrać
Nowe zabezpieczenie?
Złodzieje dostosowują sprzęt.

Nowy rodzaj szyfrowania?
Pojawia się nowy dekoder.

Wyłączenie keyless po 5 minutach bez ruchu?
Złodzieje zaczynają „budzić” kluczyki przez ścianę.

To nie jest statyczny problem.
To ciągły pojedynek — a producenci mają długie cykle projektowe (2–4 lata), podczas gdy złodzieje działają w dniach lub tygodniach.

5. Klienci wciąż wybierają wygodę zamiast bezpieczeństwa

Producenci wielokrotnie próbowali:

wyłączać keyless,

dodawać fizyczne tryby blokady,

oferować modele bez tego systemu.

Co robi rynek?
Rynek... nie chce rezygnować z wygody.

Keyless to funkcja, którą ludzie traktują jako standard, i gdy jej brakuje — auto gorzej się sprzedaje.

W efekcie:

system, który jest podatny, nadal jest montowany masowo
producenci nie mają motywacji do jego usuwania
złodzieje mają ułatwioną pracę

Co dalej? Czy problem da się w ogóle rozwiązać?

Tak — ale wymaga to rewolucji, nie kosmetyki.

Najbardziej realne rozwiązania:

kluczyki z UWB (Ultra-Wideband) – technologia znana z Apple AirTagów, bardzo trudna do podrobienia,

autentykacja dwuskładnikowa (np. telefon + kluczyk),

blokady kierownicy zintegrowane fabrycznie,

lokalizatory OEM na własnej baterii,

stałe aktualizacje zabezpieczeń jak w smartfonach.

Do czasu wdrożenia tych rozwiązań — czyli pewnie do 2027–2030 — metoda „na walizkę” nadal będzie jedną z najprostszych technik kradzieży nowoczesnych samochodów.

Podsumowanie

Kradzieże „na walizkę” w 2025 roku rosną, bo:

technologia keyless jest podatna z definicji,

stare auta nie dostają nowych zabezpieczeń,

producenci mają inne priorytety,

złodzieje rozwijają sprzęt szybciej,

kierowcy wciąż chcą wygody zamiast bezpieczeństwa.

Dopóki rynek nie wymusi zmian albo nie pojawi się nowy standard komunikacji — problem będzie trwał, a statystyki dalej będą rosnąć.

Dodaj komentarz