Nowe normy emisji Euro 7 okrojone. Co to oznacza dla kierowców w 2025 i 2026?

admin_panel_settings
Admin
2025-11-07 09:25:35

Od kilku lat mówi się o końcu silników spalinowych, o miastach bez spalin i o wielkim przejściu na auta elektryczne. W tym całym obrazie norma Euro 7 miała być czymś w rodzaju mocnego hamulca dla tradycyjnych samochodów. Miała radykalnie podnieść wymagania dotyczące emisji i w praktyce sprawić, że produkowanie diesli i benzyn mogłoby stać się nieopłacalne.

Ale rzeczywistość okazała się bardziej… przyziemna.

Po miesiącach sporów między producentami, politykami i organizacjami ekologicznymi, zakres Euro 7 został złagodzony. Zamiast rewolucji – mamy ewolucję. Co ważne, zmiany nadejdą później, niż zakładano.

Euro 7 – nie tylko spaliny

Wcześniejsze normy emisji skupiały się głównie na tym, co wychodzi z rury wydechowej. Euro 7 idzie krok dalej i rozszerza definicję „zanieczyszczeń samochodu” na elementy, o których mało kto wcześniej myślał:

Pył z hamulców.
Kiedy auto hamuje, ścierają się klocki i tarcze. Powstaje z tego drobny pył, który unosi się w powietrzu. Jest niewidoczny, ale trafia prosto do płuc. Euro 7 wprowadza limity także na to.

Cząstki z opon.
Im cięższe auto i im agresywniejsza jazda, tym szybciej ścierają się opony i zostawiają mikroskopijne drobinki gumy w powietrzu i na drogach. Tu również pojawią się normy.

Trwałość baterii w hybrydach i elektrykach.
Auto elektryczne ma być ekologiczne nie tylko w salonie, ale też po 7–10 latach. Producenci będą musieli zagwarantować, że bateria po latach zachowa określony poziom pojemności.

Norma zaczyna więc traktować samochód jako całość fizyczną, a nie tylko źródło spalin.

Kiedy Euro 7 zacznie obowiązywać?

To kluczowe, bo tu zaszła największa zmiana.

Początek dla nowych modeli: koniec 2026 roku

Obowiązkowe dla wszystkich nowo sprzedawanych samochodów: koniec 2027 roku

Czyli ktoś, kto kupuje auto dziś albo za rok, nie musi się obawiać, że za chwilę „przestanie być zgodne z normami”.

Producenci dostali więcej czasu, aby dopracować konstrukcje, a kierowcy – więcej spokoju.

Dlaczego normę okrojono? Kilka brutalnych realiów

W teorii pełne Euro 7 byłoby świetne dla jakości powietrza. Ale w praktyce:

Producenci alarmowali, że wprowadzenie ostrych limitów w krótkim czasie podniesie ceny aut nawet o 10–20 tys. zł.

Zbyt surowe wymagania mogłyby zahamować przejście na elektryki, bo firmy skupiłyby się na ratowaniu spalinówek zamiast inwestować w nowe technologie.

Mniejsze marki mogłyby nie przetrwać.
A to oznaczałoby mniej konkurencji, czyli… jeszcze wyższe ceny.

UE wybrała więc rozwiązanie bardziej realistyczne niż idealistyczne.

To teraz praktyka. Co to oznacza dla kierowców?
1. Kupujących nowe auta

Jeśli planujesz zakup auta w 2025–2026 roku:

Nie musisz odkładać zakupu „bo będzie Euro 7”.

Większość zmian dotyczy rzeczy, których na co dzień nie zauważysz.

Modele Euro 6d nie staną się nagle gorsze, nie przestaną być dopuszczone do ruchu i nie stracą wartości z dnia na dzień.

2. Posiadaczy starszych samochodów

Euro 7 nie wprowadza zakazu użytkowania starszych aut.
To ważne, bo ten mit krąży od miesięcy.

Natomiast trzeba patrzeć na lokalne przepisy miast.
To tam mogą pojawiać się:

strefy czystego transportu,

opłaty za wjazd,

zakazy dla najstarszych diesli.

Tu różnice mogą się zacząć czuć najpierw w dużych miastach, a później w mniejszych.

3. Kierowców aut elektrycznych

Tu pojawia się realny plus.
Producenci będą musieli zapewnić wolniejsze starzenie się baterii.
Czyli:

auto elektryczne po 7 latach nadal trzyma sensowny zasięg,

odsprzedaż EV stanie się mniej „ryzykowna”.

To poprawia stabilność rynku używanych elektryków.

4. Ceny samochodów

Podwyżki będą, ale najprawdopodobniej:

niewielkie

rozłożone w czasie

bardziej psychologiczne niż realne

Zamiast +15 tys. zł, spodziewaj się raczej +2–5 tys. zł w kolejnych latach.

Podsumowując w prostych słowach

Euro 7 wyglądało jak potężny młot na auta spalinowe.
Ale finalnie stało się młotkiem do dobijania szczegółów, a nie narzędziem rewolucji.

Silniki spalinowe nie znikają nagle.

Zakupy aut w 2025 i 2026 są nadal normalne.

Zmiany będą bardziej pod skórą niż na powierzchni.

Największy realny wpływ poczujemy w miastach, poprzez lokalne strefy.

Euro 7 to przygotowanie rynku do świata, gdzie elektryki będą normą… ale jeszcze nie teraz.

Dodaj komentarz