W Stanach Zjednoczonych wybuchł głośny spór sądowy przeciwko koncernowi General Motors (GM) – jednemu z największych producentów samochodów na świecie. Do sądu federalnego trafił pozew zbiorowy (class action), w którym właściciele nowych pojazdów zarzucają firmie sprzedaż aut z wadliwym układem hamulcowym. Według pozwu, defekt ten może prowadzić do częściowej lub całkowitej utraty zdolności hamowania – co wprost zagraża bezpieczeństwu kierowców i pasażerów.
Jakie modele są objęte pozwem?
Pozew dotyczy najnowszych, tegorocznych samochodów GM z rocznika 2025, w tym:
Chevrolet Traverse
GMC Acadia
Buick Enclave
Chevrolet Colorado
GMC Canyon
To popularne modele SUV-ów i pickupów – sprzedawane głównie na rynku północnoamerykańskim, ale często trafiające również na eksport, w tym do Europy jako importowane pojazdy z drugiej ręki.
Na czym polega problem z hamulcami?
Zgodnie z treścią pozwu, przyczyną problemów jest defekt konstrukcyjny głównego cylindra hamulcowego (tzw. master brake cylinder assembly). Ten kluczowy element odpowiada za generowanie ciśnienia w układzie hydraulicznym, które następnie przenosi siłę z pedału hamulca na zaciski przy kołach.
Według kierowców, w feralnych modelach cylinder ten traci szczelność lub działa niestabilnie, co skutkuje:
zapowietrzeniem układu,
spadkiem ciśnienia,
twardnieniem lub „zapadaniem się” pedału hamulca,
wydłużonym dystansem hamowania,
a w niektórych przypadkach – całkowitą utratą zdolności hamowania.
Wielu użytkowników zgłaszało, że problem pojawił się niemal natychmiast po odbiorze nowego auta z salonu. Często towarzyszyły mu ostrzeżenia na desce rozdzielczej, takie jak komunikaty „Brake System Failure”, „Service Brake Assist”, „ABS Error” czy „Check Brake System”.
Czy GM wiedział o problemie wcześniej?
To jedna z kluczowych kwestii sporu. W pozwie zarzuca się, że General Motors był świadomy defektu jeszcze przed rozpoczęciem sprzedaży rocznika 2025.
Już w modelach z 2024 roku notowano podobne awarie układu hamulcowego – producent miał wówczas wydać wewnętrzne biuletyny serwisowe (tzw. Service Bulletin), w których zalecano kontrolę i wymianę części w ramach gwarancji. Jednak, jak twierdzą powodowie, GM nigdy nie ogłosił pełnej akcji serwisowej (recallu), przez co wielu klientów nie zostało poinformowanych o potencjalnym zagrożeniu.
W efekcie, tysiące nowych pojazdów mogło trafić do użytkowników z tym samym, nierozwiązanym problemem.
Co zawiera pozew?
Właściciele samochodów domagają się nie tylko naprawy aut, ale też odszkodowań i zadośćuczynienia. W pozwie zarzuca się GM:
Naruszenie gwarancji – producent miał nie usunąć znanej usterki w rozsądnym czasie.
Wprowadzenie klientów w błąd – firma nie poinformowała o defekcie, mimo że miała wiedzę o problemie.
Naruszenie tzw. „lemon law”, czyli amerykańskiego prawa chroniącego konsumentów przed wadliwymi produktami.
Zaniedbanie bezpieczeństwa – zaniechanie działań mimo ryzyka utraty hamulców, co mogło doprowadzić do wypadków.
Powodowie żądają m.in.:
zwrotu kosztów napraw,
rekompensaty za spadek wartości pojazdu,
potencjalnych odszkodowań karnych,
oraz objęcia wszystkich właścicieli aut z defektem programem darmowej wymiany układu hamulcowego.
Potencjalne skutki dla General Motors
Dla GM to sprawa nie tylko finansowa, ale i wizerunkowa. Koncern ma długą historię sporów dotyczących bezpieczeństwa – wystarczy przypomnieć głośną aferę z wadliwymi stacyjkami z początku lat 2010, która kosztowała firmę miliardy dolarów odszkodowań.
Tym razem problem jest równie poważny, bo dotyczy podstawowego elementu bezpieczeństwa – hamulców. Jeśli sąd uzna, że producent zaniedbał swoje obowiązki, skutki mogą być dotkliwe:
przymus ogłoszenia akcji serwisowej obejmującej setki tysięcy pojazdów,
ogromne koszty napraw,
utrata zaufania klientów,
oraz kolejne uderzenie w reputację marki, która w ostatnich latach stara się uchodzić za symbol nowoczesnej i niezawodnej motoryzacji.
Co powinni zrobić właściciele tych samochodów?
Osoby, które posiadają którykolwiek z wymienionych modeli, powinny działać szybko:
Zgłosić się do autoryzowanego serwisu GM – nawet jeśli samochód nie jest objęty oficjalną akcją serwisową, warto poprosić o kontrolę układu hamulcowego.
Monitorować komunikaty ostrzegawcze – jeśli zapalą się kontrolki ABS, BRAKE lub Service Brake System, nie należy kontynuować jazdy.
Zachować dokumentację – potwierdzenia wizyt serwisowych, faktury, korespondencję z dealerem – mogą być przydatne, jeśli sprawa zostanie rozszerzona na inne rynki.
Uważać przy zakupie używanych aut z USA – importowane egzemplarze z tym defektem mogą trafić również do Europy.
Szerszy kontekst
Sprawa GM to kolejny przykład na to, jak skomplikowana stała się współczesna motoryzacja. Układy bezpieczeństwa – kiedyś oparte głównie na mechanice – dziś są powiązane z elektroniką, oprogramowaniem i czujnikami. Oznacza to, że jedna wadliwa partia komponentów potrafi sparaliżować całe modele pojazdów, a błędy w montażu czy testowaniu szybko stają się globalnym problemem.
Pozew ten może mieć też efekt domina – jeśli sąd przyzna rację konsumentom, inne grupy właścicieli GM (np. w Kanadzie czy Meksyku) mogą złożyć podobne pozwy. Wtedy sprawa nabrałaby międzynarodowego rozgłosu.
Wnioski
Afera z wadliwymi hamulcami w autach GM z rocznika 2025 to kolejny dowód, że bezpieczeństwo w motoryzacji nie może być kompromisem. W czasach, gdy samochody naszpikowane są elektroniką i systemami wspomagającymi kierowcę, nawet niewielka usterka w jednym podzespole może mieć tragiczne skutki.
Dla kierowców to przypomnienie, by nie lekceważyć żadnych sygnałów ostrzegawczych i regularnie serwisować swoje auta, zwłaszcza gdy pochodzą z rynku amerykańskiego.
Dla producentów – to ostrzeżenie, że nawet największe koncerny nie są nietykalne, a ukrywanie znanych problemów technicznych może skończyć się kosztownym kryzysem wizerunkowym.